niekiedy

Gdzieś tam w odpowiedzi na rozmowę.
Filip
Jasne. każdemu wydaje się, że jego jest najlepsze, największe i najtrwalsze, aż przychodzi moment przechadzki nad krawędzią urwiska. Masz spadochron to skaczesz i szybujesz w emocje, a jak go nie masz to targasz ten swój ciężar krok za krok...Zobacz więcej
•
Sylwia
Ale przecież Ty też zawsze uważasz , że Twoje jest najlepsze prawda? Tyle tylko właśnie, że różnica między Toba a innymi polega na to, że skoczysz :)))
Filip
Bo moje jest najlepsze dopóki nie zechcę skoczyć;-)i pewnie długo później. ale ja skaczę na złamanie karku, a nie na lody
•
Sylwia
No właśnie, ale między lodami a złamaniem karku są jeszcze pośrednie "skoki",ale nieeeeeeee, Ty się musisz zabić :P
•
Filip
Bo wiem, że po lodach będę miał niesmak w mózgu dlatego wybieram inny rodzaj przyjemności. A najlepsze jest to, że łamię gnaty, jest mi dobrze, a one i tak chcą być pielęgniarkami. I muszę zwijać piknik i zapierniczać od początku pod tą pieprzoną górkę.
13 minut(y) temu • Lubię to!
•
Sylwia
Roztaczasz wizję powstańca to i pomoc medyczna jest w stałym pogotowiu :)
•
Filip
Nieee, to wasze samarytańskie zwichrowanie wykorzystuje sposobność, a ja tak latam z góry na dół i z dołu do góry, z ta różnicą, że na dole lgnące, potulne duszyczki, a na szlaku te same ale w butach na wysokich obcasach. i to nie tak, że staję na krawędzi i marzę o skoku. Czasem zasłużenie dostaję pomoc do pofrunięcia
• Sylwia
No to mam konkluzję :). Nie lataj z dołu do góry, bo na dole potulne, lgnące duszyczki, czyli ulubione :p
•
Filip
To nie konkluzja tylko szpila w oko;_). A pewnie musiałbym się z tym zgodzić gdyby nie fakt, że lepszy ze mnie myszoskoczek niż jakiś nizinny wszędołaz. No i parafrazując jednego motocyklistę mówiącego do policjantów "bo ja po prostu lubię zapierdalać", powiem, że ja po prostu lubię spadać.
•
Sylwia
noooooooo, to teraz trzeba się zdecydować.. Całe życie spadać, czy może ostatecznie zagarnąć to potulne, jedno "coś" z nizin :)
•
Filip
No i doszliśmy do meritum tematu. Można sobie postanowić ale i tak czasem noga się powinie, ot tak, znienacka. Albo siedzieć na dole z potulnymi i patrzeć tęskno ku górom. No i czy Ty kiedyś próbowałaś walczyć z gorącą pielęgniarką aby wyperswadować jej reanimację ustami? A co jeśli partyzant naprawdę potrzebuje pomocy lekarskiej, a jest spoza Łodzi?
około godziny temu • Lubię to!
Sylwia
Hahhahahaha, świetne.. Nigdy, przenigdy nie walczyłam z napalona pielęgniarką, więc nawet trudno mi to sobie wyobrazić. A pavulonu nie ma na allegro? :)
Filip
W wersji damskiej-pielęgniarskiej Ona i tak pewnie pomyliłaby pavulon z hiszpańską muchą i wówczas biedny wiarus miast zejść z szelmowskim uśmiechem na ustach zmienia się w artylerzystę i tym razem on sieje "zniszczenie" po obozowisku. Zawsze bilans wychodzi źle. Chyba lepiej udawać, ze jest się zajebistym, a w nocy schodzić po zboczu na linie.